Witajcie!
Miesiąc mi minął jak z bicza strzelił, dosłownie!
Nie było mnie tutaj ale mam nadzieję że będzie lepiej jak trochę przywyknę do nowego trybu życia.
Wróciłam do pracy i to troszkę rzeczy komplikuje, ale nie zamierzam porzucać bloga czy swoich pasji.
A skoro już o pasjach mowa to koniec z gadaniem i pokazuję efekty swojej pracy.
Tak było miesiąc temu.
A tak haft wygląda na dzień dzisiejszy.
Jak widać nie są to wielkie sukcesy, ale za wsze do przodu.
Tak naprawdę haftowałam pierwsze kilka dni a później haft poszedł troszkę w kąt. Mam nadzieję, że kolejny miesiąc będzie troszkę lepszy pod tym względem ;)
Pozdrawiam ;*
Piękne są te piwonie moja mama je wyszywała i robią na prawdę duże wrażenie. Życzę powodzenia, bo praca jest nad nimi bardzo ciężka. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOj nie ukrywam, wzór jest wymagający. W dodatku co chwilę muszę zmieniać nitkę...
UsuńOlu, zawsze coś do przodu :-)
OdpowiedzUsuńNiedługo się przyzwyczaisz, zorganizujesz w nowej rzeczywistości i znajdzie się czas na pasje.
Mam nadzieję, że to się stanie bardzo szybciutko ;)
Usuńtrzymam kciuki za dalsze postępy :)
OdpowiedzUsuńdziękuje ;)
UsuńNa pewno niedługo ukończysz haft :)
OdpowiedzUsuńNo mam taką nadzieję ;)
UsuńTo piękny obraz, chętnie zobaczę skończony więc trzymam kciuki:-)
OdpowiedzUsuńMyślę, że to może chwilę potrwać ;)
Usuń